"Człowiek wielkiej wizji i wielkich czynów". "Święty w garniturze". "Ojciec współczesnej Europy".
2019-07-01 | 09:09:08
Zobacz także:

„Człowiek wielkiej wizji i wielkich czynów”

„Święty w garniturze”

„Ojciec współczesnej Europy”

Z okazji obchodzonego niedawno Dnia Ojca warto przypomnieć postać jednego z ojców. Chodzi o nietypowego ojca, który nigdy się nie ożenił i żył w celibacie! Choć Robert Schuman, bo to o nim mowa, nie miał dzieci, jest bardzo często nazywany ojcem. A dokładnie „Ojcem-założycielem Unii Europejskiej”. Czym zasłużył sobie na ten tytuł?

9 maja 1950 roku o godzinie 16:00 na konferencji prasowej w Sali Zegarowej paryskiego pałacu przy Quai d’Orsay, Robert Schuman przedstawił słynny plan, przygotowany wspólnie ze swoim doradcą, ekonomistą i dyplomatą Jeanem Monnetem. Dokument, znany jako Deklaracja Schumana, był milowym krokiem w procesie integracji europejskiej, która trwa do dziś.

Rocznica tamtego wydarzenia jest świętowana jako Dzień Europy lub „urodziny Unii Europejskiej”. Jest to obok flagi, hymnu czy wspólnej waluty euro jeden z najważniejszych symboli Unii Europejskiej. W całej Europie w tym okresie odbywają się różne wydarzenia temu poświęcone. Wśród nich jest organizowana od blisko 20 lat w Warszawie Parada Schumana.

Kim był autor, a właściwie współautor słynnej deklaracji? Niewątpliwie prawdziwym Europejczykiem, i to na długo przed wspomnianym majowym popołudniem.

Jestem Luksemburczykiem z urodzenia, wykształconym w Niemczech, rzymskim katolikiem z przekonania i Francuzem z serca.

– mawiał o sobie.

No to zacznijmy od początku. Schuman urodził się 29 czerwca 1886 roku w Luksemburgu. Jego matka, Eugenie, pochodziła właśnie z tego państwa, natomiast ojciec, Jean-Pierre, był Francuzem (a dokładnie Lotaryńczykiem). W związku z ówczesnym niemieckim panowaniem nad Lotaryngią Jean-Pierre Schuman miał obywatelstwo niemieckie, a zatem jego syn urodził się jako obywatel Niemiec. To skomplikowane pochodzenie wywarło wpływ na jego poglądy dotyczące zjednoczenia Europy.

Robert Schuman uczył się i studiował prawo na terenie Luksemburga i Niemiec, a po I wojnie światowej i zmianie granic został obywatelem Francji. Działał w Lotaryngii, pracując m. in. nad przywróceniem przygranicznych regionów do Francji pod względem prawnym. Podczas II wojny światowej uczestniczył we francuskim ruchu oporu i choć był ścigany przez służby hitlerowskich Niemiec nigdy nie czuł urazy do Niemiec ani do Niemców oraz pozytywnie mówił o przyszłych relacjach pomiędzy tymi państwami i narodami. Dał temu wyraz także po zakończeniu wojny. Wtedy dwukrotnie był premierem Francji, a w latach 1948-1953 pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych. Właśnie jako szef francuskiego MSZ wygłosił swoje najsłynniejsze przemówienie.

Mijało pięć lat od zakończenia II Wojny Światowej i szukano rozwiązań, które mogłyby zapobiec podobnym katastrofom w przyszłości. Schuman zwracał uwagę na węgiel i stal – symbole potęgi przemysłowej, a także militarnej. Dzięki solidarności produkcji i wspólnemu zarządowi nad francusko-niemiecką produkcją węgla i stali (otwartemu także na inne państwa) „wojna miała być fizycznie niemożliwa.” Współtwórca deklaracji Jean Monnet podkreślał, że „Trzeba dążyć do złączenia interesów narodów europejskich, a nie do zwykłego utrzymania równowagi tych interesów”. Już rok później podpisano Traktat Paryski, na mocy którego w 1952 roku powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali (EWWiS).

Kluczem do osiągnięcia pokoju miało się stać także pojednanie niemiecko-francuskie. Schuman podkreślał, że: „Zgromadzenie Narodów Europejskich wymaga, by usunięta została odwieczna wrogość Francji i Niemiec”. Pojednanie to rzeczywiście się dokonało, również dzięki staraniom ówczesnych przywódców tych państw – Charlesa de Gaulle’a i Konrada Adenauera. W styczniu 1963 roku został podpisany tzw. Traktat Elizejski (zwany też traktatem Przyjaźni). Robert Schuman dożył upragnionego pojednania. Zmarł kilka miesięcy później – 4 września 1963 roku.

Jego dzieło i osiągnięcia są szeroko doceniane. Szanują go ludzie reprezentujący różne narodowości i głoszący różne poglądy. Choć Europa i Unia zmieniły się przez dziesięciolecia, trzeba przyznać, że dziś w Europie, a przynajmniej w państwach należących do UE panuje pokój, a dawnych odwiecznych wrogów wiążą bardzo dobre relacje. Postać Schumana inspirowała także zwolenników integracji Polski z Unią Europejską.

Przywrócenie Europy Polsce i Polski Europie będzie długim i skomplikowanym procesem. (…) Wzorując się na symbolicznej postaci Roberta Schumana – człowieka wielkiej wizji i wielkich czynów, myśliciela i męża stanu, działacza gospodarczego i jednego z Ojców Założycieli nowej Europy – chcemy w tym dziele uczestniczyć.

Tak mówił ówczesny premier Polski Tadeusz Mazowiecki na początku drogi Polski do UE.

Schuman w pełni zasłużył na tytuł Ojca-Założyciela Unii Europejskiej (lub „Ojca współczesnej Europy”) jak określa się osoby, mające duży wpływ na rozwój integracji europejskiej i powstanie Wspólnot Europejskich a także Unii Europejskiej. Nawiązuje to do starszego pojęcia „Ojców-Założycieli Stanów Zjednoczonych”, wśród których wyróżniamy Jerzego Waszyngtona (a także m. in. Tadeusza Kościuszkę i Kazimierza Pułaskiego).

Jean Rey – belgijski polityk, przewodniczący Komisji Europejskiej w latach 1967-1970 porównywał osiągnięcia Waszyngtona i Schumana mówiąc, że:

Przyjdzie dzień, kiedy zbudujemy Stany Zjednoczone Europy, że pójdziemy pochylić się nad grobem Schumana i zwiedzić jego dom w Scy-Chazelles, tak jak Amerykanie idą zwiedzać dom Jerzego Waszyngtona w Mount Vernon.

Odnosząc się do powyższego cytatu warto jednak zauważyć, że sam Schuman nie był zwolennikiem koncepcji, mającej przypominać „Stany Zjednoczone Europy”. Był przeciwny rozmywaniu tożsamości narodowych.

Wróćmy teraz do cytatu, w którym Schuman określał się, jako „rzymski katolik z przekonania”. Wiara była dla niego naprawdę istotna. Przez długi czas chciał wstąpić do zakonu, potem do seminarium. „Mam poczucie, że masz zrobić coś więcej. Że będziesz mógł zrobić to tylko w garniturze i krawacie, nie w koloratce” – przekonywał go jego przyjaciel René Lejeune, a po wielu latach inny przyjaciel, wspomniany już Konrad Adenauer, nazwał Schumana „świętym w garniturze”.

„Tym, co uderzało u niego przede wszystkim, było promieniowanie jego życia wewnętrznego; stało się wobec człowieka wiary, bez pragnień i ambicji osobistych, wobec człowieka totalnej szczerości i totalnej skromności intelektualnej, człowieka ożywionego pragnieniem służby, tam gdzie zostanie do niej powołany”. Tak z kolei pisał o nim francuski socjalista, protestant André Philip.

Schuman, nawet będąc ministrem czy premierem, codziennie uczestniczył we Mszy świętej. Modlił się o świat bez wojny. W Bogu szukał odpowiedzi na pytania o kształt Europy scalonej. Sens budowania demokracji widział tylko na fundamencie chrześcijaństwa. W swojej najważniejszej książce „Dla Europy” wielokrotnie odwoływał się do dziedzictwa chrześcijańskiego. Jak podkreśla politolog i dyplomata Jerzy Łukaszewski to właśnie „wiara leżała u podstaw jego bezkompromisowej uczciwości, jego legendarnej skromności, jego ufnego i życzliwego stosunku do ludzi, a także jego siły woli, zdolności do znoszenia przeciwieństw i osiągania wyznaczonych celów”.

Obecnie Robert Schuman jest Sługą Bożym Kościoła Rzymskokatolickiego. W 2004 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Schuman zatem wkrótce może zostać błogosławionym, a nawet świętym, podobnie zresztą jak Alcide De Gasperi – włoski polityk, również nazywany Ojcem założycielem Unii Europejskiej.

Inni politycy określani tym tytułem to również bardzo ciekawe postacie. Ale to już temat na osobny artykuł…

Źródła: europa.eu; uniaeuropejska.org; schuman.pl; wiara.pl; mateusz.pl





EUROPE DIRECT W POLSCE